niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 15



Obudziłam się równo o 7 rano. No co ty nie powiesz? Myślałam, że wieczorem. Zamknij się i nie psuj mojego dobrego humoru. Taak, wiem, jestem nienormalna. Gadam sama ze sobą w myślach. Jestem głosem rozsądku, droga panno. W tej chwili gadasz jak stara baba.
Otrząsnęłam się ze swoich myśli i wiele nie myśląc poszłam pod prysznic. 10 minut wytchnienia... Tego mi było trzeba. Zawinęłam się w ręcznik i udałam się do garderoby w celu wyboru ciuszków na dziś. Wybrałam   szorty z nitami, luźną, kremową bokserkę z napisem, czarne vansy, do tego wybrałam jeszcze pierścionek na dwa palce a do podkreślenia efektu rzęsy pociągnęłam tuszem. Włosy upięłam w luźnego koka. Spojrzałam na zegarek - 7.35. Niezły czas. Zeszłam do salonu, w którym Emmett oglądał telewizję.
-A gdzie Jasper? - zapytałam brata.
-Też się cieszę, że cię widzę siostro - zaśmiał się Emm - Jazz robi naleśniki.
-Naleśniki powiadasz? - poruszałam zabawnie brwiami, na co Emmcio wybuchł śmiechem.
-ŚNIADANIE NA STOLE! - z kuchni dobiegł nas krzyk naszego starszego brata. Po chwili byliśmy w kuchni i wcinaliśmy naleśniki- ja i Jasper z czekoladą, a Emmett z serem. Wypiliśmy jeszcze po szklance świeżego soku pomarańczowego.
-O której jedziecie do redakcji? - zapytałam braci wkładając naczynia do zmywarki.
-Myślę, że... - zaczął Emm drapiąc się po głowie - Za 20 minut pojedziemy.
-A ty jakie masz na dzisiaj plany Bells? - zapytał wesoło Jasper.
-Pomyślmy... - zaczęłam - za pięć minut wam powiem! - rzuciłam kierując się do mojego pokoju, aby zadzwonić do Alice i Rose. 



*W tym samym czasie w salonie Swanów....
           Perspektywa Jaspera*



-Daję sobie rękę uciąć, że Bella poszła zadzwonić do dziewczyn z pytaniem, czy pojadą z nią na zakupy! - powiedziałem pewny siebie.
-Jasne, Jazz... - prychnął Emmett - na pewno umówi się z Edziem, no wiesz, zakochane gołąbki, no wiesz, te sprawy - zaśmiał się.
-Daje 10$, że pojedzie na zakupy z dziewczynami i Edwardem. - powiedziałem stanowczo, mając wygraną w kieszeni.
-Przyjmuję.



*Bella*



Wybrałam numer Ally i po chwili już odebrała.

-No cześć kochana! - zaświergotała na powitanie - właśnie miałam do ciebie dzwonić. - w słuchawce usłyszałam głos Rosalie, która mówiła, żeby chochliczka dała na głośnomówiący.
-Cześć dziewczyny! - powiedziałam wesoło - co powiecie na małe zakupy?
-Tak, tak, tak! - zaczęły krzyczeć do słuchawki tak głośno, aż musiałam oddalić głośnik telefonu od ucha.
-Spokojnie dziewczyny - zachichotałam - to za godzinę u mnie, może być?

-Jasne, że będziemy - odezwała się Rosie - weźmiemy Edwarda, i tak nic nie robi, tylko siedzi i gra na x-boxie, a ktoś nam musi zakupy nosić.
-Dobry pomysł - zaśmiałam się wyobrażając sobie minę Edwarda noszącego te wszystkie torby - to pa!
-Cześć - powiedziały razem i zakończyłam połączenie.
-Chłopaki! - powiedziałam wesoło schodząc do salonu, w którym obecnie przebywali - cieszcie się, że jedziecie do pracy.

-TAK, TAK TAK, TAK! - zaczął skakać po całym salonie i drzeć się na całe gardło Jasper. Emmetowi od razu zrzedła mina. Kolejny zakład.
-Emmett, 10$ proszę - powiedział wesoło Jasper do Emmcia.
-Ok, ok... - mruknął ponuro brat - dlaczego ty zawsze musisz wygrywać każdy zakład - zapytał podając Jazzowi wygrane pieniądze. - ano tak, zapomniałem! - pacnął się z otwartej dłoni w czoło - głupi zawsze ma szczęście! - powiedział i zaczął się śmiać jak opętany na co ja tylko zachichotałam.
-A może tak już pojedziecie do redakcji, bo jest 8.49? - powiedziałam z udawaną powagą, mając w oczach śmiech.
-AAAAAA! Do samochodu! - wydarli się szybko całując mnie w policzek i już ich nie było. Mi zostało jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam iść się przebrać w coś innego na zakupy. Założyłam Miętową sukienkę, miętowe sandałki, do tego miętową torebkę ora kolczyki i parę złotych bransoletek. Włosy upięłam w koronę. Do torebki wrzuciłam kartę kredytową, portfel, telefon, błyszczyk do ust i inne pierdołki, które mogą się przydać kobiecie. Na koniec zrobiłam delikatny makijaż i przejrzałam się w lustrze. No cóż, wyglądam całkiem nieźle. Zeszłam na dół w tym samym momencie gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Hej wam - powiedziałam wesoło wpuszczając całą trójkę (Alice, Rose i Edwarda) do środka. W tym samym czasie dostałam sms od Emmeta. Pisał: Kochana siostrzyczko - ehe, zapowiada się ciekawie- wiem, że nie zrobicie małych zakupów, więc możesz wziąć moje Audi. Ma duży bagażnik i wszyscy się w nim zmieścicie. Nie szarżuj, twój kochany braciszek Emmett. Czytając tą wiadomość zaczęłam się śmiać jak głupia. Nie mogąc się opanować zaczęłam czytać tego sms'a na głos.
-Uwaga, przeczytam wam coś - zaczęłam poważnym tonem - Kochana siostrzyczko,wiem, że nie zrobicie małych zakupów, więc możesz wziąć moje Audi. Ma duży bagażnik i wszyscy się w nim zmieścicie. Nie szarżuj, twój kochany braciszek Emmett. - gdy skończyłam Rosalie zaczęła się śmiać z wiadomości mojego kochanego braciszka, a jej chłopaka. Alice pisnęła radośnie, a Edward pokręcił tylko głową.
-No to jedziemy! - krzyknęła Ally.
-Ale co ja zrobiłem? - zapytał zrozpaczony Edzio patrząc w sufit ze złożonymi dłońmi jak do modlitwy. My tylko popatrzyłyśmy po sobie, aby po chwili wybuchnąć śmiechem.
-Mamusiu! - zaczął płaczliwie Ed - ja chce do mamusi!

Nie mogąc się powstrzymać wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem niż dotychczas, podeszłam do niego i przytuliłam go do siebie na co on się tylko uśmiechnął się zwycięsko i pocałował mnie w usta. Dziewczyny widząc to tylko zachichotały.
-Chodźcie, zostało tylko osiem godzin do zamknięcia centrum! Nie zdążymy nic kupić! - powiedziałam dramatyzując, a Edward tylko wywrócił oczami. Dziewczyny wyszły już z domu, został tylko Ed. Chciałam już wychodzić z domu, gdy oplótł mnie rękami w talii i szepnął mi do ucha.
-Cudownie wyglądasz, królowo. - odwróciłam się do niego przodem, zrobiłam krok w tył i przyjrzałam mu się uważnie od góry do dołu.
-Hmm... Ty też wyglądasz całkiem nieźle - powiedziałam kierując się do wyjścia.
-Tylko całkiem nieźle? - zapytał oburzony - tylko całkiem nieźle? Ja już się z tobą policzę.
-Wystarczy, że będziesz nosił mi zakupy - powiedziałam radośnie wypychając go za drzwi abym mogła je zamknąć. Dziewczyny czekały już na podjeździe o czymś zawzięcie rozmawiając. Gdy zamknęłam drzwi klucze wrzuciłam do torebki i kiwnęłam ręka na cała trójkę aby poszła za mną do garażu. Z szafki wyciągnęłam kluczyk do samochodu Emmetta, którym mieliśmy pojechać i wsiedliśmy do samochodu.
Po kilkunastu minutach wchodziliśmy już do pierwszego sklepu ze sukienkami. 

Musiałam kupić jeszcze dwie inne sukienki, ponieważ dostałam telefon informujący mnie o dwóch zbliżających się galach, na których moja obecność jest obowiązkowa.
W efekcie końcowym wyszliśmy z centrum po 4 godzinach z tyloma torbami, że ledwo się w bagażniku zmieściły.  Byłyśmy baardzo, ale to bardzo zadowolone z zakupów. Oczywiście nie zapomniałyśmy o czymś dla chłopaków. Postanowiliśmy odwiedzić moich braci w redakcji. Ich gabinet znajdował się na 7 piętrze, więc pojechaliśmy windą. Wszystko było by dobrze gdyby nie fakt, że w połowie drogi winda się zatrzymała.

-Ups? - powiedziałam po chwili milczenia.
-Guzik pomocy jest rozwalony... - mruknął Edward po próbie wciśnięcia guzika informującego personel o awarii windy.
-Chwilka, zadzwonię do Jaspera, on powinien coś na to poradzić - powiedziałam i już dzwoniłam do brata. Odebrał już po chwili.
-Słucham cię kochana siostrzyczko, co się stało.

-To się stało, że utknęliśmy w windzie w redakcji - powiedziałam obojętnym tonem.
-Zabije tych skurwieli, mieli zabezpieczyć tak tą windę, żeby nikt do niej nie wsiadł - mruknął - za chwile was wydostanę, poczekajcie - powiedział i się rozłączył.
-Za chwile przyjdzie pomoc - powiedziałam do Cullenów.
Nie musieliśmy długo czekać, bo po 10 minutach wyszliśmy z windy, gdzie czekał na nas mój starszy brat. 

-Bardzo was przepraszam - zaczął ze skruszoną mina - pracownicy mieli ją zabezpieczyć odpowiednio, bo jutro przyjeżdżają technicy od naprawy. 
-Spokojnie, nie ma sprawy, nic wielkiego się nie stało - powiedział spokojnie Edward.
-Ale jeszcze raz was bardzo, bardzo przepraszam.... - zaczął swoją paplaninę a ja nie mogąc już dłużej tego wytrzymać podeszłam do Ally.
-Alice, proszę, ucisz go, bo ja mu zaraz przyjebie - Chochlik zachichotał, ale podeszła do Jazza i pocałowała go dość namiętnie na co on w końcu przestał gadać.
-No myślałam, ze już nigdy nie skończysz gadać - powiedziałam do niego gdy skończyli się całować, na co on tylko wywrócił oczami - kiedy kończycie ? 

-Właściwie to już skończyliśmy - powiedział dokładnie wtedy, gdy Emm wyszedł z gabinetu.
-Słyszałem, ze ktoś tu nam w windzie utknął - zaśmiał się gdy do nas dołączył. Rosalie słysząc to pierdolnęła go w tył głowy na co on odpowiedział głośnym sykiem.
-A to za co?! - zapytał  z wyrzutem.
-Za chęć do życia i miłość do ojczyzny - wyrecytowaliśmy równocześnie cała piątką. Gdyby jego wzrok mógł zabijać, już dawno byśmy nie żyli. 

-A ja proponuję, żebyśmy pojechali już do domu - zaśmiałam się, na co oni tylko pokiwali głowami.


**************************************


Taaak! Zabijcie mnie, bo ten rozdział jest chujowy.
Jednak czekam na wasze opinie w komentarzach :D Miłego czytania.
Chciałam jeszcze podziękować za ponad 6 tysięcy wyświetleń! JESTEŚCIE SUPER! <3
Dominika

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział to był, ale...
    Nie rozumiem, jak ona mogła poruszać palcami w takim pierścionku ;|
    Ale spoko :D
    Sama (wybacz) chujowa jesteś! ;D
    Był świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama jesteś chujowa! Rozdział wyjebany w kosmos! Ehehe ;d Ja tu bym wprowadziła starszych Cullenów :d Dziękuję, że mi dziękujesz. Gdybym była (yyyyy...), a zresztą nie wiem kim, to bym narzekała na długość. Ale ponieważ tym czymś nie jestem, więc siedzę cicho. Powiedzmy -,- Długo (chyba...) czekałam na nn i się doczekałam. Jupiii! No to co? Weny życzę i czekam na nn. Aaa... zapomniałabym. Ten szablon średnio pasuje. A zresztą. Tak tylko piszę.

    Aha, no i jeszcze coś. WYŁĄCZ tą jebaną weryfikację komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w następnym rozdziale pojawi się "starszyzna". miałam już wczoraj to wyłączyć, ale zapomniała, dzieki za przypomnienie! :D

      Usuń
  3. Ja Ci dam kurwa chujowy !!! Jest kurewsko świetny ;p
    Jeszcze kurde raz Cię tak długo nie będzie to normalnie wykastruję ! ;p No ale jest radocha z rozdiałku :)
    Mam nadzieję ,że rozdział 16 szybko zagości na bloguu ,Bo jak nie too wieszz ! No...,kurde..., To weny życzę <3
    ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fajny. Mam nadzieję że na te gale to Bella pójdzie z Edwardem ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. CHUJOWY?! dziewczyno on jest zajebisty! no naprawdę
    czekam na nn z niecierpliwością oby pojawił się szybko
    pozdrawiam Livkiii

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny rozdział :) naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział, jestem strasznie ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział ;) Lekki i śmieszny ;) Takie lubię ;) Czekam na następny! ;)
    Weny! :* :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty rozdział *___* <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, czytałam 2 razy :)

    http://tendies.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. super bloog i wogule fajnie piszesz
    jak bd miec chwile zapraszam do mnie ;D
    http://bellaedwad.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. http://bellaedwad.blog.pl/ zajrzyj do mnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. blog mi się nie podoba ( żeby nie było przeczytałam) głupi jest i te zdjęcia... brrr śmieszysz mnie... jak mogłaś dać takiego Jaspera?! Zaraz się posikam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Na koment u góry

    ////////*////**////
    Angela niemasz za grosz klasy jakbyś była kiedyś w jakimś centrumbhanlowym to by cię niewposcili za zachowanie. Super blog....

    OdpowiedzUsuń