*Edward*
Na wyspie jest cudownie. Może dlatego, że jestem tu z Bellą. Moim skarbem. Moją przyszłością. Kocham ją. Muszę jej to powiedzieć ale boję się, jaka będzie jej reakcja... Czy ona też do mnie czuje coś więcej... ?
*Bella*
Muszę mu to powiedzieć. Nie dam rady tego dłużej ukrywać...
Muszę mu to powiedzieć. Nie dam rady tego dłużej ukrywać...
-Edward, musimy pogadać - powiedziałam z całej siły starając się zamaskować drżenie mojego głosu.
-Właśnie idę do ciebie żeby pogadać, jest sprawa - zaczął Edward - ty pierwsza.
-Nie, ty zacznij - powiedziałam szybko.
-Zaczynaj, bez dyskusji 0 zaśmiał się nerwowo Edd.
-Ok... Miejmy to za sobą - mruknęłam jakby sama do siebie - no ... no bo wiesz... kurwa mać, no kocham cię! - końcówkę zdania wykrzyczałam mu prosto w twarz. Oczy rozbłysły mu ze zdziwienia i jakby z... podekscytowania?
-Dobrze, że ty pierwsza zaczęłaś. Ja też cię kocham. - Między wyrazami zaczął mi składać krótkie pocałunki na ustach - jesteś całym moim życiem. Kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem od razu coś mnie do ciebie ciągnęło. A teraz mam cię zawsze obok. Kocham cię.
-Właśnie idę do ciebie żeby pogadać, jest sprawa - zaczął Edward - ty pierwsza.
-Nie, ty zacznij - powiedziałam szybko.
-Zaczynaj, bez dyskusji 0 zaśmiał się nerwowo Edd.
-Ok... Miejmy to za sobą - mruknęłam jakby sama do siebie - no ... no bo wiesz... kurwa mać, no kocham cię! - końcówkę zdania wykrzyczałam mu prosto w twarz. Oczy rozbłysły mu ze zdziwienia i jakby z... podekscytowania?
-Dobrze, że ty pierwsza zaczęłaś. Ja też cię kocham. - Między wyrazami zaczął mi składać krótkie pocałunki na ustach - jesteś całym moim życiem. Kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem od razu coś mnie do ciebie ciągnęło. A teraz mam cię zawsze obok. Kocham cię.
-Wiesz ile czasu musiałam to przed tobą ukrywać? To były najgorsze dni w moim życiu , ale też i najlepsze, bo zawsze byłeś przy mnie - pocałowałam go namiętnie. -a wreszcie mam to co chciałam.
-No to od teraz jesteśmy oficjalnie razem? No, chyba, że nie chcesz. - powiedział.
-Oczywiście, że chcę. -powiedziałam szybko.
*Edward*
-No to od teraz jesteśmy oficjalnie razem? No, chyba, że nie chcesz. - powiedział.
-Oczywiście, że chcę. -powiedziałam szybko.
*Edward*
Jestem w niebie. Raj na ziemi. Kocham ją, a ona kocha mnie.
*Bella*
-No to co teraz robimy? - zapytałam siadając w salonie.
-A która jest godzina?
-coś po 18. - powiedziałam - idziemy pływać?
-Jasne - rzucił kierując się w stronę tarasu.
-Zaraz do ciebie przyjdę, tylko przebiorę się w strój kąpielowy - powiedziałam idąc do pokoju.
*Bella*
-No to co teraz robimy? - zapytałam siadając w salonie.
-A która jest godzina?
-coś po 18. - powiedziałam - idziemy pływać?
-Jasne - rzucił kierując się w stronę tarasu.
-Zaraz do ciebie przyjdę, tylko przebiorę się w strój kąpielowy - powiedziałam idąc do pokoju.
-A po co ci ten strój, nie lepiej bez? - zapytał ze zdziwieniem.
-Edward, zachowuj się bo będziesz spał na podłodze! - krzyknęłam próbując udawać oburzenie bo w duchu się tarzałam ze śmiechu.
-No bo bez tego to nawet całkiem całkiem być wyglądała... - mruknął wesoło Edward.
-Edward, zachowuj się bo będziesz spał na podłodze! - krzyknęłam próbując udawać oburzenie bo w duchu się tarzałam ze śmiechu.
-No bo bez tego to nawet całkiem całkiem być wyglądała... - mruknął wesoło Edward.
-Śpisz na podłodze!- krzyknęłam do niego.
Przebrałam się dość szybko w strój kąpielowy i poszłam do Edwarda. Był już w wodzie. Tak bardzo go kocham... Aż trudno mi uwierzyć, że spotkałam kogoś takiego na swojej drodze.
-Wiesz co?
-No co - zaśmiał się.
-Ja sobie poleżę na piasku, bo nie chce mi się wchodzić do wody... - powiedziałam kładąc się w wyżej wymienionym miejscu.
-To skoro nie pływamy, to ja pójdę na chwilę do sklepu, zaraz wrócę - rzucił na odchodnym.
-Nie podrywaj innych lasek! - krzyknęłam za nim.
-Dla ciebie wszystko skarbie - odpowiedział i tyle go widziałam. Wylegiwałam się na ciepłym piasku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
*Edward*
W sklepie kupiłem lody waniliowe, czekoladowe, truskawkowe a do tego bitą śmietanę. Bella uwielbia bitą śmietanę a lodami truskawkowymi i czekoladowymi, więc zrobię jej niespodziankę potem.
-Bella! - zawołałem ją gdy wchodziłem na taras. Spostrzegłem, że nadal leży na plaży. Podszedłem cicho do niej. Spała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Nie mojej czy Belli, tylko naszej, bo podczas całego naszego pobytu śpimy w jednym łóżku. Nie żeby coś bo po prostu śpimy. Położyłem Bells na łóżku i przykryłem kołdrą. Sam poszedłem do kuchni coś przekąsić. Wziąłem batonika zbożowego i szklankę soku pomarańczowego... Tak wiem, bardzo zdrowe. Ale co tam, mi wszystko wolno. Wróciłem do pokoju i ułożyłem się obok Bells i przyglądałem się jaj tak długo, jak mogłem się opanować. Zacząłem ją całować najpierw powoli, a potem coraz bardziej zachłannie. Potem już wiedziałem, że nie śpi bo zaczęła oddawać całusy. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło nam tchu. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem głaskać po plecach, na co ona tylko zamruczała jak kocica.
-Zaraz wracam - powiedziałem do Bells. Wyskoczyłem z łóżka i udałem się do kuchni. Zabrałem stamtąd lody, dwie łyżeczki i bitą śmietanę i wróciłem do łóżka. Na widok tego co ze sobą przyniosłem oczy mojej kochanej rozbłysły promiennymi iskierkami.
-Wiesz, że cię kocham? - zapytała Bella z dzikim uśmiechem patrząc na bitą śmietanę.
*Bella*
W moim umyśle zrodził się szatański plan. Bita śmietana + Bella= 3 wojna światowa. Jest to punkt numer 29 w naszej rodzinnej księdze szalonych pomysłów.
-Mogę śmietanę na chwilkę? - zapytałam słodkim głosem a Eduś jak potulny baranek podał mi bitą śmietanę. Nawet nie wie na co się pisze kupując mi takie rzeczy. Wstrząsnęłam butelką, otworzyłam wieczko i ubrudziłam nią Edwarda. Zaczęłam się z niego śmiać i zaczęłam mu robić wąsy ze śmietanki, potem bródkę i zmarszczki na czole. Gdy skończyłam moje dzieło nałożyłam na lody dużą porcję mojego specjału i zaczęłam jeść.
-Na co się patrzysz? - zapytałam z pełną buzią Edwarda.
-Na ciebie - powiedział bez zastanowienia.
-Brudna jestem?
-Nie, jesteś piękna - powiedział i pocałował mnie w usta tym samym brudząc moją twarz śmietaną. Zaczął się śmiać. A to spryciarz. Ale mądra Bella zawsze ma plan. Foch 4ever. No i git majonez.
-Bells, nie obraziłaś się chyba, no nie? - zapytał rozpaczliwym głosem.
-Bella... - nic.
-Bells..- nic.
-Czyli się obraziłaś? - zapytał smutnym głosem a ja szybko go pocałowałam.
-Na ciebie nie mogę się obrażać, bo za bardzo cię kocham. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Też cię kocham. Najbardziej na świecie - mruknął mi do ucha i pocałował w usta.
-A tak w ogóle, to ile my tu jesteśmy? - zapytałam. Szczerze mówiąc to straciłam rachubę czasu.
-16 dni. Niedługo musimy wracać do domu. - powiedział.
-Ale na razie jesteśmy tu i się cieszmy tym co mamy - powiedziałam i wtuliłam się w ramię Edwarda. Życie jest piękne. Czuję, że przy nim jestem bezpieczna. Kocham go.
*************************************************************
No siemkaaa :D Jest rozdział. Może trochę za słodko, a może cisza przed burzą...? A czego będzie ta burza dotyczyła, i czy w ogóle będzie?
Proszę o komentarze! Dzięki za ponad 3 tysiące odsłon <3
Dominika.
Przebrałam się dość szybko w strój kąpielowy i poszłam do Edwarda. Był już w wodzie. Tak bardzo go kocham... Aż trudno mi uwierzyć, że spotkałam kogoś takiego na swojej drodze.
-Wiesz co?
-No co - zaśmiał się.
-Ja sobie poleżę na piasku, bo nie chce mi się wchodzić do wody... - powiedziałam kładąc się w wyżej wymienionym miejscu.
-To skoro nie pływamy, to ja pójdę na chwilę do sklepu, zaraz wrócę - rzucił na odchodnym.
-Nie podrywaj innych lasek! - krzyknęłam za nim.
-Dla ciebie wszystko skarbie - odpowiedział i tyle go widziałam. Wylegiwałam się na ciepłym piasku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
*Edward*
W sklepie kupiłem lody waniliowe, czekoladowe, truskawkowe a do tego bitą śmietanę. Bella uwielbia bitą śmietanę a lodami truskawkowymi i czekoladowymi, więc zrobię jej niespodziankę potem.
-Bella! - zawołałem ją gdy wchodziłem na taras. Spostrzegłem, że nadal leży na plaży. Podszedłem cicho do niej. Spała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Nie mojej czy Belli, tylko naszej, bo podczas całego naszego pobytu śpimy w jednym łóżku. Nie żeby coś bo po prostu śpimy. Położyłem Bells na łóżku i przykryłem kołdrą. Sam poszedłem do kuchni coś przekąsić. Wziąłem batonika zbożowego i szklankę soku pomarańczowego... Tak wiem, bardzo zdrowe. Ale co tam, mi wszystko wolno. Wróciłem do pokoju i ułożyłem się obok Bells i przyglądałem się jaj tak długo, jak mogłem się opanować. Zacząłem ją całować najpierw powoli, a potem coraz bardziej zachłannie. Potem już wiedziałem, że nie śpi bo zaczęła oddawać całusy. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło nam tchu. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem głaskać po plecach, na co ona tylko zamruczała jak kocica.
-Zaraz wracam - powiedziałem do Bells. Wyskoczyłem z łóżka i udałem się do kuchni. Zabrałem stamtąd lody, dwie łyżeczki i bitą śmietanę i wróciłem do łóżka. Na widok tego co ze sobą przyniosłem oczy mojej kochanej rozbłysły promiennymi iskierkami.
-Wiesz, że cię kocham? - zapytała Bella z dzikim uśmiechem patrząc na bitą śmietanę.
*Bella*
W moim umyśle zrodził się szatański plan. Bita śmietana + Bella= 3 wojna światowa. Jest to punkt numer 29 w naszej rodzinnej księdze szalonych pomysłów.
-Mogę śmietanę na chwilkę? - zapytałam słodkim głosem a Eduś jak potulny baranek podał mi bitą śmietanę. Nawet nie wie na co się pisze kupując mi takie rzeczy. Wstrząsnęłam butelką, otworzyłam wieczko i ubrudziłam nią Edwarda. Zaczęłam się z niego śmiać i zaczęłam mu robić wąsy ze śmietanki, potem bródkę i zmarszczki na czole. Gdy skończyłam moje dzieło nałożyłam na lody dużą porcję mojego specjału i zaczęłam jeść.
-Na co się patrzysz? - zapytałam z pełną buzią Edwarda.
-Na ciebie - powiedział bez zastanowienia.
-Brudna jestem?
-Nie, jesteś piękna - powiedział i pocałował mnie w usta tym samym brudząc moją twarz śmietaną. Zaczął się śmiać. A to spryciarz. Ale mądra Bella zawsze ma plan. Foch 4ever. No i git majonez.
-Bells, nie obraziłaś się chyba, no nie? - zapytał rozpaczliwym głosem.
-Bella... - nic.
-Bells..- nic.
-Czyli się obraziłaś? - zapytał smutnym głosem a ja szybko go pocałowałam.
-Na ciebie nie mogę się obrażać, bo za bardzo cię kocham. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Też cię kocham. Najbardziej na świecie - mruknął mi do ucha i pocałował w usta.
-A tak w ogóle, to ile my tu jesteśmy? - zapytałam. Szczerze mówiąc to straciłam rachubę czasu.
-16 dni. Niedługo musimy wracać do domu. - powiedział.
-Ale na razie jesteśmy tu i się cieszmy tym co mamy - powiedziałam i wtuliłam się w ramię Edwarda. Życie jest piękne. Czuję, że przy nim jestem bezpieczna. Kocham go.
*************************************************************
No siemkaaa :D Jest rozdział. Może trochę za słodko, a może cisza przed burzą...? A czego będzie ta burza dotyczyła, i czy w ogóle będzie?
Proszę o komentarze! Dzięki za ponad 3 tysiące odsłon <3
Dominika.