sobota, 2 marca 2013

Rozdział 10

-Wiecie co? - zapytałam braci.
-No świeć nas siostra. - zachęciła Emmecik.
-Nie wiem jak wy, ale ja idę do Cullenów. - rzuciłam wychodząc z domu. Nie czekałam długo, aby po chwili przy mnie zjawili się chłopaki.
- Bez nas nie ma dobrej zabawy - zarechotał Emmcio a ja nic nie odpowiedziałam.
Zapukałam do drzwi, otworzył mi Edek  z krainy kredek.
-Siema ! - wydarł się Emm  za czym Edd zdążył coś powiedzieć.

-Cześć, wchodźcie - powiedział wskazując ręką na wnętrze domu.
-Są dziewczyny? - zapytałam, a Edd już wiedział o co mi chodzi bo tylko się uśmiechnął.
-O co chodzi? - zapytała Aly wchodząc do salonu - Cześć ludzie! - zawołała wesoło.
-Hej wam - powiedziałam  - dziewczyny - zwróciłam się do Alice i Rose - mam sprawę, idziecie ze mną?
- No jasne, a gdzie idziemy? - zapytała Rosie - no wiesz, w razie czego trzeba być przygotowaną na wszystko.
-Nie musicie się przebierać, jest dobrze tak jak jest. Chodźcie - powiedziałam i pociągnęłam je w stronę wyjścia.
-Gdzie idziemy? - zapytała mnie Alice dy już byłyśmy na zewnątrz.
-Idziemy do hmm... do  mojego ulubionego miejsca. Nikt oprócz mnie tam nie ma wstępu. No i czasami chłopaków tam wpuszczę, ale to rzadkość.
- Czujemy się zaszczycone  - zaśmiała się Rosalie, a my do niej  dołączyłyśmy.
-A gdzie to jest? - zapytał jak zwykle ciekawski chochlik.
-Na strychu u nas w domu - powiedziałam wchodząc do naszej willi - chcecie coś do picia? Woda, sok, czy coś mocniejszego?
-Ja sok - powiedziały zgodnie.
-jaki? Pomarańcza, jabłko, banan?
-Jabłko - znów powiedziały jednocześnie, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Ok, mam wszystko na miejscu. - mruknęłam  - chodźcie za mną.
Gdy weszłyśmy do mojego sekretnego miejsca dziewczynom oczy wyszły na wierzch.
-Ile ty tu masz książek.. - powiedziała zachwycona  All.
-Ile instrumentów... Nawet pianino!  Edward by był zachwycony - dodała rozmarzona i podeszła do regału z moimi dyplomami i zdjęciami.
-To ty jesteś tą sławną Isą Swan, która w wieku 10 lat podbiła cały świat grając na pianinie?! - zapytała z wielkim zaskoczeniem.
-Isa Swan, miło mi - powiedziałam podchodząc do mojego pianina.
-Dlaczego nie powiedziałaś nam tego wcześniej ? - zapytała Alice.
-Nie lubię się chwalić, proste. - odpowiedziałam siadając na stołku i zaczęłam grać mój zwycięski utwór.
-To było świetne - powiedziały jednocześnie jak zahipnotyzowane.
-Kocham grac na tym instrumencie.. Ale za bardzo przypomina mi on o rodzicach...- powiedziałam roniąc jedną małą łzę.
-Przepraszamy, nie wiedziałyśmy, że to może wywołać taką reakcję - powiedziała uśmiechając się przepraszająco chochlica.
-Nic się nie stało, nie macie za co przepraszać. Jestem po prosu przewrażliwiona na tym punkcie. Ale nie po to was tu zaciągnęłam  - powiedziałam chytrze.
-No mów o co chodzi - zachichotała Rosalie.
-I teraz mówić jak na spowiedzi. Alice?
-No co? - zapytała.
-Masz wobec mojego brata jakieś zamiary? - ona tylko przewróciła oczami - przede mną nic nie ukryjesz, widzę jak się na siebie gapicie, więc mów.
-Szczerze? - pokiwałam głową - jestem w nim szaleńczo zakochana, i nawet gdyby kazał mi skoczyć z mostu zrobiłabym to bez zawahania.
-A ty Rose? - zapytałam.
-W moim przypadku jest tak samo. - odpowiedziała - tylko czy oni mają takie samo zdanie o nas, jakie my mamy o nich? - zapytała mnie ze smutkiem w głosie, przybierając minę zbitego psa.
-O to nie musicie się martwić - powiedziałam radośnie - z nimi przeprowadziłam taki sam wywiad jak z wami. Wypowiedź Jaspera była dokładnie taka sama jak twoja. Emmett również jest takiego samego zdania.  - zakończyłam a one pisnęły radośnie. Czas wcielić mój plan w życie.
-Poczekajcie chwilkę, zaraz przyjdę. - powiedziałam i pognałam do mojego telefonu i wybrałam numer do Edwarda. Odebrał po pierwszym sygnale.
-I jak ? - zapytałam.
-Tak jak trzeba.  Wysyłam ich na 19 do waszego domu, a ty wymykasz się do mnie.
-Tak, wszystko zaplanowane. Pa. - zakończyłam i pobiegłam a strych.
-Dziewczyny, plan działania jest taki. Jutro mam was widzieć jako pary. - chciały mi przerwać ale mówiłam dalej. - nie ma żadnego ale. Teraz do mnie do garderoby marsz!
-Alice, ty masz to - podałam jej przygotowany wcześniej przeze mnie komplet- i idź do łazienki u mnie. Ross, mam nadzieję, że się nie obrazisz za to, że Edzio wpuścił mnie do twojej garderoby? - zapytałam robiąc słodkie oczka.
-No pewnie, że się nie obrażę! Jesteś dla mnie jak siostra, Bells. - powiedziała i przytuliła mnie mocno.
-Dobra, teraz leć do łazienki i się przebierz,   mamy mało czasu.

W tym samym czasie...
*Edward*
-Brać dupy w troki i za mną - rozkazałem, kierując się do mojego pokoju. - szybciej, mamy mało czasu!
-Ale o co chodzi? - zapytał zdziwiony Jasper.
-O to słońce co nie wschodzi! Jutro chcę widzieć was i dziewczyny   jako       pary, zrozumiano? A teraz wskakiwać w te ciuchy - powiedziałem podając im zestawy przygotowane wcześniej przez Bellę - do łazienek, marsz! - krzyknąłem wskazując na łazienki. Po chwili wyszli z łazienek gotowi. a ja napisałem krótką wiadomość do szefowej "gotowe".

*Bella*
Jest 18.55. Dostałam przed chwilą wiadomość od Edwarda. Za chwilę zjawi się dwójka moich kochanych braci.
- Powiesz nam wreszcie, o co chodzi? - pytała kolejny raz Alice.
-Będziecie mi jeszcze dziękować.... - nie skończyłam bo do domu właśnie wpadli chłopaki.
-Jesteśmy! - krzyknął Emmett.
-Bawcie się dobrze - krzyknęłam wychodząc z domu, i udałam się w kierunku posiadłości Cullenów. Gdy weszłam do środka Edward przywitał mnie wielkim buziakiem.
-Genialny plan, szefowo - zamruczał mi koło ucha, a ja tylko zachichotałam. Spojrzał na mój nadgarstek.
-Nadal ją nosisz. - powiedział wskazując na bransoletkę od niego.
-Bo jest piękna - powiedziałam uśmiechając się do niego.
-To ty jesteś piękna - powiedział i przytulił mnie jeszcze mocniej do siebie.
-Weź nie żartuj - zaśmiałam się.
-Ale ja nie żartuję, mówię prawdę.

-Jak myślisz, nasza swatka wypali?  - zmieniłam temat, bo już prawie się rumieniłam.
-To było tak genialne, że oni muszą być jutro razem. Zobaczysz jutro - powiedział zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
-Co robimy? - zapytałam.
-Oglądamy jakiś film?  - pokiwałam głową - To oglądamy horror. - domyślałam się o co mu chodzi, nie przeszkadzało mi to. Przy pierwszej straszniejszej scenie wskoczyłam mu na kolana, ale potem już nie schodziłam. Byłam już tak śpiąca, że położyłam głowę na ramieniu Edwarda i oddałam się krainie Morfeusza....

Obudziłam się rano nadal będąc w objęciach Edda, z tą różnicą, że byliśmy pod kocem.
-Jak się spało? - zapytał uśmiechając się łobuzersko.
-A wiesz, nawet dobrze.  - zachichotałam - która godzina?
-Przed 10. - odpowiedział. Nagle do domu wpadła cała 4 z wściekłymi minami. Z Edwardem popatrzyliśmy po sobie, a oni wybuchnęli głośnym śmiechem i podeszli do nas.
-Kochamy was, wiecie? - zapytała Alice, a reszta pokiwała zgodnie głowami.
-Świetnie to zaplanowaliście - powiedział Misiek.
-Jesteś super, siostra - powiedział Jazz i przytulił mnie do siebie.
-Robimy zbiorowego miśka! - krzyknął  Edzio i po chwili wszyscy się tuliliśmy do siebie.
-Jesteś genialna - powiedział Edward gdy skończyliśmy już zbiorowego miska i przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej.


**************************************************************
Wiem, wiem , wiem, możecie mnie zabić za to, że nie było nowego rozdziału tak długo. Przepraszam, ale nie miałam weny,  oświeciło mnie dopiero przy dzisiejszym sprzątaniu mojego pokoju.
Czekam na wasze komentarze. Miłego czytania,

Domii.

6 komentarzy:

  1. No w końcu kurde !!! No alee fajny rozdziałekk alee ! miałam cichutką nadzieję że miedzy Edkiem i Bells się coś wydarzyy ;p No aleeee jutro ma być rozdział !!!!!!!! Zrozumiano ? No To Papa i Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne ,zapraszam na nowy rozdział :D
    Emi.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to odkryliśmy małą tajemnicę Bells.Czekam...Wiesz na co.Aha i częściej sprzątaj ten pokój,jeżeli wychodzą ci po tym takie rozdziały.
    Czekam na nn i życzę weny.
    Pozdrawiam.Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabiję Cię!
    Dodawaj ten rozdział ! ;p

    OdpowiedzUsuń