wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 1



-Emmett, chodź, już jest 8.20! Nie rozumiesz! Szefem jesteś w końcu do cholery! Ja się pytam! Szef czy kalesony?- powiedziałem dość wściekłym tonem, na co Bella tylko zachichotała - a ty Bells co się śmiejesz ? Do pracy ci się nie śpieszy ?
-Jazz, spokojnie, zdjęcia mam na 9.15- zachichotała po raz kolejny- podobno będą dzisiaj jacyś goście, znajomi reżysera chyba...
-O czym tak zawzięcie dyskutujecie i to w dodatku beze mnie?- zapytał z oburzeniem misiek- no, podzielcie się, chyba nie mówicie o mnie, no nie? Ale jak tak to miło - zarechotał - wiem, że jestem piękny, mądry i inteligentny ale...- chciał coś jeszcze chyba powiedzieć ale przerwałem mu w pół słowa razem z Bell.
-Stop!- ryknęliśmy razem, po czym zaśmialiśmy kolejny raz tego ranka - Emmciu drogi - zaczęła swoją przemowę nasza siostra- wiem, że jak koleżanki z pracy prawią ci komplementy, na temat tego, jakiś ty wspaniały i w ogóle, ale ty po prostu popadasz w samouwielbienie - powiedziała robiąc oczy kota ze Shreka - więc ja mówię temu stop. Trzeba ci w końcu znaleźć dziewczynę! - zaśmiała się, co oznaczało, że skończyła mówić. Emmett miał trochę zdezorientowaną minę, ale nagle na twarzy zagościł mu ten jego miśkowaty uśmiech. Każdy chyba wiedział, co on oznacza. Ma plan.
-Bellusiu kochana, a po cio mi dziewcina, skolo ja mam taaaaką wspaniałą sioscyckę jak ty! - powiedział tak, jak wtedy gdy był jeszcze mały. I w dodatku powiedział Bellusiu, a ona nienawidzi gdy się ją tak nazywa.

-JESZCZE RAZ POWIESZ NA MNIE BELLUSIU, A TEGO POŻAŁUJESZ MISIEK! JUŻ NIE ŻYJESZ! OBIECUJĘ! A WIEDZ, ŻE JA DOTRZYMUJĘ OBIETNIC!- zakończyła wielkim piskiem, aż nagle przypomniało mi się wydarzenie z dzieciństwa:

-Emmett! Ty głupku! Nienawidzę cię! Jak mogłeś  pomalować flamastrami moje ukochane trampki! Zabiję cię! pożałujesz! Nie wpuszczę cię do mojego pokoju!- Ale to Jasper! Nie ja! Dlaczemu to jest zawsze na mnie?!
-Bo tylko  ty masz takie głupie pomysły- wywrzeszczeliśmy razem- To jak, przyznajesz się dobrowolnie czy mam to z ciebie wydusić ?- zapytała teraz już spokojniejsza Bella
-ok, ok, to ja zrobiłem... ale proszę, nie gniewaj się... zrobię wszystko co tylko zechcesz! ale proszę, nie zabraniaj mi wchodzić to twojego pokoju.. proszę-wtedy upadł na kolana przed naszą siostrą- królowo ma, wybacz mi moje durne zachowanie-powiedział i przytulił się do jej nóg-proszę, wybacz!- prawie się chłopak popłakał, a ja już prawie płakałem, ale ze śmiechu.
-Dobrze, już dobrze, wybaczam ci, ale mam jeden warunek...- powiedziała sprytnie- Jaki? Zrobię wszystko!

- Wszystko mówisz?
- Dla ciebie zawsze, o pani!
- A więc tak.. - zaczęła swoją wyliczankę- do końca tygodnia odrabiasz za mnie lekcje, do końca tygodnia będziesz mi robił kolację, no i pójdziesz ze mną po nowe trampki, widziałam jeszcze takie na wystawie w sklepie. Ale kupisz je oczywiście ty za swoje pieniądze - powiedziała ze sprytnym uśmiechem.


Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy usłyszałem krzyczącego Emma.
-Jasper! jest godzina 8.57! A wcześniej to ty narzekałeś, że szef się spóźniać nie może...
- Na długo odpłynąłem ?- zapytałem z nadzieją w głosie
-No, jakieś 10 minut cię  z nami nie było. Gdzie byłeś na Bara-Bara? - zachichotał
- Jak już to na Bora-Bora- powiedziałem z oburzeniem- dobra, jedziemy do tej cholernej roboty bo nie wytrzymam tu z wami zaraz.
-O której kończycie? Jak o 15.30 to możemy jechać moim autem, bo ja też wtedy kończę i mogę was zgarnąć po drodze- zaśmiała się- to jak ?
-No to jedziemy razem, bo tez tak się nam czas kończy- powiedział Emm.

Jak zawsze śmiejąc się podjechaliśmy z Bells pod naszą redakcję. Była już 9.20.
-To pa siostra- powiedziałem w tym samym czasie co bro, więc tak jak się spodziewałem Bell zachichotała.
-Cześć chłopaki!
-Nie zapomnij tylko po nas przyjechać, bo będzie z tobą źle!- teraz to ja się zaśmiałem- a teraz możesz jechać. Pa!
I nim zdążyliśmy się obejrzeć nie było widać już widać jej złotego Ferrari Panamera Turbo*. Zerknąłem na zegarek. Była 9.27.
-Jest 9.27, prawie 15 minut spóźnienia prezesie-powiedziałem ze śmiechem.
-Ja jestem szefem wszystkich szefów tutaj, więc mogę sobie pozwolić na takie wybryki- zaśmialiśmy się i w wspaniałych nastrojach udaliśmy się do pracy.


***********************************************************

Oto i jest 1 rozdział! :D Nie wiem  jak często będę pisać notki, zależy od tego, ile będę miała nauki :D 

*Jeżeli ktoś będzie chciał zobaczyć, jaki samochód ma Bella, zdjęcie jest w galerii :D
Miłego czytania

Bells.

5 komentarzy:

  1. Oby tak dalej :D. Dobrze, że Cię do tego namówiłam :). Czekam na 2 rozdział ! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dziś mam nowego Jaspera do śnienia po nocach...
    Nie wliczając mojego, bo mój jest mój, twój będzię na drugim pierwszym miejscu :D
    Boski rozdzialik. <3
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się samochód XD
    I rozdział też :D

    OdpowiedzUsuń