sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 8

-A co wy na to, żeby zaprosić Cullenów do nas, i wy sobie się dowiecie od Edwarda parę informacji o dziewczynach, a my sobie urządzimy piżama - party? - zapytałam braci.
-Jestem na tak - powiedział Emm, a Jazz mu przytaknął.
-To ja dzwonię do nich - i już wybierałam numer do rodzeństwa.
-Halo? - odezwała się po drugiej stronie Rose.
-Hej, tu Bella. Macie jakieś plany na wieczór?
-Nie, nie mamy planów, a o co chodzi? - zapytała tym razem.... Alice? No tak, słyszałam jak mówiła do Rosalie żeby dała na głośny.
-No to was dziewczyny zapraszam na piżama - party - w odpowiedzi usłyszałam okrzyk radości -  a Edward, żeby nie był osamotniony to jest zaproszony do chłopaków na piwko - zaśmiałam się.
-Pasuje, o której mamy być?  - zapytała Ross.
-Może być 17? Wiecie, trzeba mieć czas na ploteczki - zachichotałam.
-Jasneeeee! - zapiszczały dziewczyny - to pa!
Była 15.49 więc poszłam oznajmić chłopakom dobrą  nowinę. Tak jak myślałam, ucieszyli się jak małe dzieci. Z nudów poszłam na górę i weszłam na twittera. Nie było nic ciekawego, więc  tak szybko jak włączyłam , to tak szybko wyłączyłam laptopa. Co robić?
Włącz muzykę na full i wyluzuj się.
W końcu coś mądrego ! Masz u mnie duuuży plus Kunegundo.
Podeszłam do odtwarzacza i włączyłam moją ulubioną płytę. Chłopaki zawsze jak tak robiłam szli do piwnicy, więc teraz też pewnie tak postąpili. Uchyliłam lekko okno i rzuciłam się na łóżko. Wsłuchałam się w dźwięki wydobywające się z głośników i pogrążyłam się w myślach.  Tak mijały minuty, a może i godziny. ie zauważyłam nawet, kiedy Edward wszedł do mojego pokoju. Wstałam i przyciszyłam muzykę, ale jej nie wyłączyłam całkowicie.
-Okradli by cię, a ty i tak byś tego nie zauważyła. - zażartował.
-Pff.. .. A ty nie  z chłopakami? - zapytałam podejrzliwie, a on tylko się zaśmiał.
-Przylepili się do dziewczyn jak rzep do psiego ogona.
-No to ja im tam zaraz pokażę. Idziesz ze mną? - zapytałam , a  on pokiwał głową.
Weszłam do salonu po cichutku, żeby wziąć ich z zaskoczenia. Kleili się do siebie jak masło do chleba. No to teraz ja im pokażę.
-Młodsze szeregowe zastępu słitaśnych małp klejących się do innych goryli wstać i biegiem zapierdalać do mojego pokju! - wykrzyczałam a one natychmiast się oderwały od moich braci.
 - Tak jest pani generał!  - krzyknęły i poleciały do mojego pokoju, a ja popatrzałam na Edwarda z zadowoleniem. -Coraz więcej ciekawych rzeczy się o tobie dowiaduję - powiedział, a ja cmoknęłam go w usta i poszłam do pokoju. Jak bawić się to na maxa. -No i co tam dziewczynki? - zapytałam wchodząc do pokoju.
-Możemy zrobić przegląd twojej garderoby? - zapytała Aly robiąc słodkie oczka.
-Nie mam nic przeciwko - powiedziałam - chodźcie za mną.
Otworzyłam drzwi do tego pomieszczenia a dziewczyny wywaliły oczy na to co zobaczyły. No , w sumie była ona większa od mojego pokoju. Podeszłam do półki, gdzie leżał pilot do szafek, i zaczęłam po kolei wpisywać kody. Biżuteria, spodnie, szorty, bluzki, sukienki, buty, płaszcze , torebki, żakiety, koszule, paski, spódniczki i inne pierdoły z tym związane.
-Wow.... - powiedziały dziewczyny jak zahipnotyzowane , aby po chwili wydrzeć się na całe gardło.
-Edwaaaaaaaaaard! - zawołały, a on po chwili przyszedł do nas.
-Co się.... - nie dokończył bo rozejrzał się po szafkach i szafach i stanął jak wryty.
-Chcemy taką garderobę - powiedziały zgodnie.
-Jeszcze wam mało? Macie swoje osobne garderoby więc po co wam taka... taka... taka wielka? - zapytał z irytacją.
-A Bella jest sama i ma taką wielką.  - oburzyła się Rosalie.
-To  przeróbcie ten wolny pokój na strychu na garderobę i dajcie mi święty spokój. - mruknął zrezygnowany i wyszedł.
-Skoro tu jesteście to zrobimy przegląd i wyrzucimy to, czego już nie będę nosić.

3 godziny później...

-No odwaliłyśmy kawał dobrej roboty - powiedziała Alice patrząc na stosik nie potrzebnych mi do niczego ubrań.
-Wiecie co... Ja mam pomysł! - wykrzyknęłam radośnie - lubicie zakupy ? - zapytałam je a one tylko pokiwały energicznie głowami - więc mam  plan. Bierzemy jutro chłopaków, każda do swojego samochodu, w sensie że All Jazza, Rose Emma, a ja Edka. No i jedziecie za mną, ja jadę pierwsza. Prowadzę ja, no bo wy nie wiecie gdzie jest centrum handlowe. A żeby nie było kłopotów, to jedziemy  do tego, co niedawno otworzyli, bo moi kochani bracia by się domyślili o co chodzi. No i idziemy na zakupy wszyscy razem, a chłopaki to nasi prywatni tragarze - powiedziałam dumna ze swojego planu.
-Bello, jesteś wspaniała! - pisnęła chochlikowata i obie rzuciły mi się na szyję.
-Ale spokojnie, trzeba zachować pozory przed chłopakami. A teraz chodźcie ze mną do piwnicy, wybierzemy coś do picia. - powiedziałam i poszłyśmy do skrytki - wino, whyski, coś innego?
-Wino - powiedziały zgodnie i się zaśmiałyśmy. Wzięłam 2 butelki i dałam moim towarzyszkom i wysłałam je na górę, a sama poszłam do salonu po kieliszki.
-Oooo, nasza księżniczka przyszła - wybełkotał Emm.
-W tej chwili nie mam brata. - powiedziałam i wzięłam dla nas 3 kieliszki do wina. - Adijos!
-Ale Bells...  - dalej nie słuchałam tylko poszłam do pokoju.
-Dobra dziewczyny, widzę, że chcecie pytać, więc czekam. - powiedziałam widząc ich pytające spojrzenia.
-Mieli dziewczyny? - zapytała Ross.
-Nie, jesteście pierwsze - odpowiedziałam.
-Jak myślisz, podobamy się im? - tym razem zapytała Alice.
-Jak cholera, to widać. Coś jeszcze?
-To chyba wszystko. To samo możemy powiedzieć o naszym bracie - powiedziała All - na żadną tak nie patrzył jak na ciebie. A zauważyłam, że gracie sobie.  - zachichotała.
-No to dobrze widzisz - powiedziałam.

1 godzinę później...

-Emmeeeeeeett! - próbowałam  krzyczeć normalnie, ale to bardziej przypominało bełkot. Nie zjawił się, więc postanowiłam pójść do nich. Siedzieli w salonie.
-Emmett, bądź tak dobry i przynieś mi butelkę winka... - zrobiłam maślane oczy.
-O nie moja droga... Edd, zawołaj dziewczyny.
-Alice!! Rose! - wydarł się na całe gardło, a one po chwili zjawiły się ledwo trzymając się na nogach.
-Wina nie będzie - powiedzieli zgodnie chłopaki.
-Czemu?! - wrzasnęłam na nich, a dziewczyny zakryły uszy rekami.
-Bo jesteś już prawie nieprzytomna - powiedział Edward.
-Ale Edziu...
-Nie. - powiedział stanowczo.
-To nie . - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
-Bello, nie obrażasz się? - zapytał. Ja go po prostu ignorowałam.
-Bells...
-Bella, kotku... - Znów nic nie odpowiedziałam. Postanowiłam wyjść na dwór, przewietrzyć się. Wiem , była noc, ale co mi tam. Bella wszystko może.
Usłyszałam za mną kroki. Wiedziałam do kogo należą.
-Przepraszam, nie chciałem cię urazić.. - zaczął ze smutkiem w głosie - po prostu wydaje mi się, że dosyć dzisiaj wypiłaś.
-Wybaczysz mi? - zapytał patrząc mi w oczy. I jak tu trzeźwo myśleć?
-Już ci dawno wybaczyłam. - powiedziałam i usiadłam przy basenie.
Nie wiem nawet kiedy usnęłam, pamiętam tylko, że Edward niósł mnie do pokoju.

Obudziłam się około 10 rano. Przypomniałam sobie, że umówiłyśmy się na zakupy o 13. Wstałam i zajęłam się moimi porannymi czynnościami. Po kąpieli ubrałam się w zieloną sukienkę  i czerwone szpilki. Włosy miałam upięte w luźnego warkocza, a na nadgarstku połyskiwała bransoletka od Edwarda.
-Dobry - powiedziałam wchodząc do kuchni gdzie chłopaki jedli śniadanie - jest porcja dla mnie?
-Dla kochanej siostry zawsze - powiedział nasz starszy brat i wskazał na miejsce na przeciw niego.

Jest 13. Dziewczyny pukają do drzwi.
-Chłopaki, do mnie! - zawołałam.
-O co chodzi? - zapytali chórem.
-Emmet, jedziesz z Rosalie, a ty Jazz, z Alice. - spojrzeli na mnie dziwnie - bez gadania!
-Hej wam! - zawołałam wesoło - Edd, jedziesz ze mną.

Po kilku minutach wysiadaliśmy już pod centrum handlowym.
-Tylko nie zakupy!  - powiedział wypranym z emocji głosem.
-Przecież uprzedzałam, że jeszcze nie raz będziesz ze mną na zakupach - powiedziałam i słodko się do niego uśmiechnęłam.

Kupowałyśmy wszystko od sukienek na butach i innych dodatkach kończąc. O naszym towarzystwie nie zapomnieliśmy, kupiliśmy im też trochę ciuchów.  A teraz jedziemy do domu.
-Wiesz co, Bells? - zapytał Edward.
-Hmm?
-Wolę jednak zakupy z tobą sam na sam. Mniejsze męczarnie.
-Niepotrzebnie to mówiłeś. - uśmiechnęłam się sprytnie, a on tylko walnął się z otwartej dłoni w czoło mamrocząc coś pod nosem.


*********************************************************

Jest notka. Przepraszam, że nie dałam wcześniej, ale dopiero dzisiaj nawiedziła mnie wena. Miłego czytania i proszę o komentarze :D

Domii ;*

6 komentarzy:

  1. Świtenie ! mam nadzieję że jutro bedzie notka bo nie moge sie doczekac ;pp

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział odjazdowy!Chociaż ja czekam aż Bella i Edzio będą razem.Naprawdę nie mogę się doczekać.Tak jak Paulinka-mam nadzieję że jutro będzie nn.
    Nie pozostaje mi nic tylko czekać niecierpliwie i życzyć ci weny.
    Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę , aby wszystko było tak od razu :D postanowiłam rozwinąć rozdziały tak, aby się coś działo;D na wielu blogach jest tak, że bella i edd są prawie że od razu razem, ja postanowiłam to zmienić! :D wena jak najbardziej potrzebna ;*

      Usuń
  3. Noo, miód-cud-i-orzeszki! : *

    Też czekam na miłość... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. cudneee :* pisz szybko kolejny rozdział, bo już umieram z niecierpliwości!
    Marta <3

    OdpowiedzUsuń